SZKOŁA BLISKOŚCI

MAGDALENA TYRAŁA

Dziś kobiety zdradzają tak samo, jak mężczyźni

  – Zdrady mężczyzn i zdrady kobiet w coraz mniejszym stopniu różnią się motywami i sposobami realizacji – tłumaczy Wojciech Wypler, psycholog i wykładowca na UW, a także autor książki „Anatomia zdrady”.

Magdalena Tyrała: Czy to prawda, że zdradzamy coraz częściej?

Wojciech Wypler, autor książki „Anatomia zdrady”: – Rzeczywiście, badania sondażowe dotyczące niewierności Polaków, pokazują że w ostatnich latach coraz większy odsetek respondentów przyznaje się, że miało romans.

Kto częściej zdradza – mężczyźni czy kobiety?

– Aktualne sondaże wskazują, że statystyki kobiecych zdrad dorównują powoli męskim. Te zaś są alarmująco wysokie. Badania pokazują, że 40 proc. mężczyzn przyznaje, że zdradziło partnerkę, z kolei prawie 25 proc. przyznaje, że zdradziło ją w ostatnim roku.

Czym różnią się zdrady kobiet od zdrad mężczyzn?

– Wydaje się, że zdrady mężczyzn i zdrady kobiet w coraz mniejszym stopniu różnią się motywami i sposobami realizacji. Wcześniej w grupie mężczyzn najczęstszą przyczyną ich był seks, a w grupie kobiet niezadowolenie i chęć wyjścia z obecnego związku, zauroczenie, zakochanie się w kim innym. Dzisiaj coraz częściej kobiety zdradzają z ciekawości, ze znudzenia – jako powód podają chęć „urozmaicenia życia”, mówią o zdradzie, jako o odskoczni od codzienności.

Czy są zawody, które predestynują do zdrady?

– Można mówić o zawodach, które ułatwiają prowadzenie romansu i ukrywanie zdrady poprzez nieregularność godzin pracy. Są to profesje związane z pracą zmianową, dyżurami, nadgodzinami, podróżami służbowymi i wyjazdami integracyjnymi czy szkoleniowymi. Ich lista jest długa.

W książce „Anatomia zdrady” pisze pan, że katolicy mniej ulegają pokusom, co oznacza, że rzadziej też zdradzają. Zatem dlaczego w społeczeństwie polskim, które w 90 proc. stanowią właśnie katolicy jest tyle zdrad?

– Pisałem o osobach religijnych… czyli praktykujących, zaangażowanych w praktyki religijne! To ważna różnica w stosunku do osób jedynie deklarujących się jako katolik. Osoby religijne dysponują większą samokontrolą i samodyscypliną, co wynika z ćwiczenia – regularnego wypełniania żmudnych obowiązków takich, jak modlitwy i inne rytuały. Mają również uwewnętrzniony monogamiczny model rodziny, traktują wierność, jako cnotę, a zdradę jako poważny grzech. Oni także monitorują swoje zachowanie wierząc, że są obserwowani przez boską istotę. Mają również świadomość, że ich zachowanie obserwują inni członkowie ważnej dla nich wspólnoty.

Pisze pan w swojej książce, że nie jest prawdziwe twierdzenie, iż zdrada pojawia się tam, gdzie jest niezadowolenie ze związku? Naprawdę?

– Motywy zdrady są różne – z jednej strony są oczywiście związane z poczuciem niezadowolenia ze związku (niezaspokojenie potrzeb emocjonalnych i seksualnych), ale z drugiej strony mamy też motywy, które ocenilibyśmy pewnie, jako niskie pobudki, na przykład właśnie ciekawość, nuda czy potrzeba nowych wrażeń (które nie są sprzeczne z zadowoleniem ze związku). Te ostatnie motywy, przypisywane wcześniej raczej mężczyznom, wskazują coraz częściej także kobiety.

– Ciekawe jest, że większość z nas spodziewa się jednak, że powody takie jak np. niezadowolenie z relacji poprzedzają zdradę. Otóż nie zawsze tak jest. Czasem osoba postawiona w sytuacji pokusy, ulega tej pokusie – zdradza, a następnie, w miarę tego, jak romans się rozwija, znajduje usprawiedliwienia dla powodów swoje zachowania. Zaczyna więc stwierdzać, że czuje coraz większy dystans emocjonalny do swojego oficjalnego partnera, coraz więcej rzeczy przeszkadza jej w nim, itd. Aż jest w stanie, patrząc drugiej osobie prosto w oczy, powiedzieć „nie kocham cię”, „jesteś  mi obojętny”, „mam cię dosyć” bo… X.

– Za „X” trzeba podstawić uzasadnienie, które rozwinęła starając się redukować lęk i poczucie winy w związku ze swoim nieuczciwym, niemoralnym zachowaniem i krzywdzeniem partnera. Coś w co sama uwierzyła, a co może być zaskoczeniem dla zdradzanego partnera. To dobrze znany w psychologii proces redukowania dysonansu poznawczego, na który zwrócił uwagę Leon Festinger. Jego efekty mogą być naprawdę zadziwiające.

– Jedna z moich pacjentek opowiadała, że mąż przyłapany na zdradzie powiedział jej nie tylko, że jej nie kocha, ale również, że „nigdy jej nie kochał”. W tej akurat sytuacji małżonkowie wrócili po pewnym czasie do siebie, pan stwierdził, że zależy mu na żonie i bardzo ją kocha, a dopytywany przez nią o swoje wcześniejsze straszne słowa mówił, że „wtedy naprawdę tak myślał i czuł”.

Pisze pan, że każda kolejna zdrada jest łatwiejsza. Zawsze?

– Ktoś, kto naruszył jakąś ważną normę społeczną czy prawną wie już, jak to zrobić, wie że potrafi to zrobić (potrafi przezwyciężyć wewnętrzne opory, itp.) i ma już w swoim systemie poznawczym gotowe samousprawiedliwienia dla danego zachowania. Kiedy jego potrzeby będą silne, może sięgnąć do „sprawdzonych” rozwiązań ich zaspakajania.

– Jeżeli zdrada zakończyła się dla niego w pozytywny sposób, tj. satysfakcją seksualną, podwyższeniem samooceny w zakresie własnej atrakcyjności, itp. i nie wystąpiły czynniki awersyjne takie, jak silne wyrzuty sumienia, problemy z kochanką, problemy z utrzymaniem romansu w tajemnicy, to prawdopodobieństwo powtarzania tego zachowania rośnie.

Podawanie badanym glukozy podczas jednego z badań zmniejszyło odsetek oszukujących. Takie informacje znalazłam w książce. Czy rzeczywiście na opieranie się pokusom wpływ ma poziom cukry we krwi? Wystarczy zjeść batonika, by ustrzec się zdrady?

– Nie. Zmęczenie, wyczerpanie fizyczne osłabia siłę woli i czyni podatnym na pokusy. To pokazały te doświadczenia.

Czy ludzie, którzy częściej kłamią częściej też zdradzają? Czy jest jakaś zależność?

– Nie wiem nic o takiej zależności. Jednak ludziom, którym łatwo przychodzi kłamstwo z pewnością łatwiej ukrywać jest romans.

Czego ludzie najbardziej boją się zdradzając?

– Można powiedzieć że nie boją się tak bardzo odkrycia romansu i negatywnych konsekwencji z tym związanych, jak mogłyby sądzić osoby uczciwe. Najczęściej swój lęk i poczucie winy zdradzający zmniejszają racjonalizując swoje zachowanie i znajdując sobie samousprawiedliwienia – pomniejszając własną odpowiedzialność za zachowanie (np. byłem pijany, mam wysokie libido), pomniejszając negatywne skutki swojego zachowania (np. to tylko seks) czy deprecjonując ofiary swojego zachowania (np. sama jest sobie winna – gdyby nie unikała seksu, nie musiałbym jej zdradzać). Oczywiście nie jest to metoda całkowicie skuteczna – badania pokazują, że stres związany z ukrywaniem romansu, może zwiększać u mężczyzn ryzyko zaburzeń układu krążenia, w tym zawału serca.

Czyli zdrada to niezdrowe zachowanie. A kiedy tak naprawdę możemy mówić o zdradzie? Gdzie jest granica w kontakcie z inną osobą? Jakie zachowanie mogą być tymi ryzykownymi dla stałej relacji?

– Mamy bardzo subiektywne oceny tego, co jest zdradą, a co nią nie jest. W związku należałby porozmawiać o tych subiektywnych ocenach zachowań, które dla drugiej osoby mogą oznaczać zdradę i uzgodnić, jakich zachowań każdy z partnerów powinien się wystrzegać, aby nie ranić drugiego. Szukanie takich obiektywnych granic wydaje się ślepą uliczką dyskusji, choć większość z nas zgodzi się np. że jeśli małżonek spędził noc sam na sam z inną kobietą, to należałoby uznać, że zdrada miała miejsce.

Chyba wiele zależy jednak od okoliczności. Czy istnieje profil kłamcy/osoby zdradzającej?

– Nie wydaje mi się. Nieuczciwość zdarza się uczciwym ludziom. Niestety, kiedy jest wielokrotna, nabiera nawykowego rysu.

Po czym poznać, że partner zdradza? Jakie są symptomy zdrady?

– Symptomów zdrady można szukać w wszelkiego rodzaju zmianach zachowania, przyzwyczajeń, normalnego dla danej osoby trybu funkcjonowania. Szczególnie, kiedy występuje ich więcej jednocześnie. Od zmian w wyglądzie, dbaniu o swój wygląd, kupowaniu bardziej eleganckiej garderoby, rozpoczęciu albo zwiększeniu zainteresowania sportem. Poprzez te zmiany zachowania, związane z częstszymi i dłuższym cpobytami poza domem i z partnerem (samotne wyjścia z przyjaciółmi, dodatkowe dyżury). Po anegdotyczne zmiany zachowań, jak zgubienie obrączki. Obrączka może się zgubić, zrobić za mała, czasem ktoś odkrywa alergię związana z jej noszeniem – grunt, że efekt jest taki, że obrączka przestaje być noszona.

– Obrączka to ważny symbol małżeństwa, który przypomina osobie, która ją nosi, iż jest w związku i ma związane z tym zobowiązania (wierność). Jest też sygnałem dla innych, że ktoś kto ją nosi, jest w związku. Jej zdejmowanie jest kłopotliwe, wymaga pamiętania o tym. Kochanek, który się zaangażuje emocjonalnie w romans, może wymagać zaprzestanie jej noszenia tym bardziej, że zdradzający mężczyźni bardzo często okłamują również kochanki twierdząc, że są w separacji, nie sypiają z żonami, itp.

Po czym jeszcze poznać zdradę?

– Do takich zmian w zachowaniu zaliczymy także zmianę polegającą na zamknięciu dostępu do urządzeń elektronicznych, poprzez które może być utrzymywany kontakt z kochankiem/kochanką – blokady na telefonie, komputerze, tablecie.

Co należy zrobić, gdy ma się podejrzenia, że partner zdradza?

– Po pierwsze zastanowić się, czy na pewno chce się dociekać prawdy. Cześć osób decyduje się pozostawić sprawy własnemu biegowi, aż sytuacja „sama” się wyjaśni. W przypadku decyzji o weryfikowaniu swoich podejrzeń najrozsądniejszym wyjściem jest zatrudnienie agencji detektywistycznej, która sprawdzi podejrzewanego partnera szybko i skutecznie, wykorzystując swoją wiedzę i specjalistyczny sprzęt, utrwali dowody zdrady. Agencja przedstawi klientowi szczegółowy raport, a pracownicy którzy byli świadkami zdrady, będą w razie potrzeby zeznawali przed sądem.

– Często jednak niemały koszt takiej usługi czy wewnętrzne opory różnego rodzaju sprawiają, iż osoby podejrzewające, że są oszukiwane, starają się sprawdzić partnera same – szukając dowodów zdrady. Dużym zagrożeniem w takim wypadku jest możliwość naruszenia dóbr osobistych partnera – przeszukiwanie jego rzeczy osobistych, włamywanie się do komputera, nagrywanie jego rozmów może być nielegalne i może sprawić, że np. sąd nie uwzględni takich dowodów, jako pozyskanych z naruszeniem prawa lub też że, partner wytoczy im sprawę o naruszenie dóbr osobistych.

– Samemu można prowadzić wnikliwą obserwację i notować skrupulatnie ważne fakty, np. zanotowanie daty wyjazdu na konferencję. Przy odkryciu, po pewnym czasie, iż w dniu konferencji, która miała miejsce w innym mieście partner miał spotkanie biznesowe w miejscu pracy. Taka sytuacja może ujawnić rażącą niespójność, która jest już niepokojąca.

– Po zebraniu i przeanalizowaniu większej ilości takich danych można w rozmowie demaskującej zapytać, „co robiłeś 18 maja, kiedy powiedziałeś mi, że wyjechałeś na konferencję?”. Kłamstwo jest znacznie trudniejsze niż prawda i tylko kwestią czasu jest pojawienie się w kłamliwych wypowiedziach niespójności, które można wykorzystać do odkrycia prawdy.

Życie po zdradzie. Pisze pan, że jest możliwe. Jakie ono jest? Co pan radzi swoim klientom, gdy zdemaskują zdradę partnera?

– Klient czy pacjent musi sam wziąć odpowiedzialność za decyzje dotyczące swojego życia, dlatego nie radzę i nie podpowiadam rozwiązań, lecz rozmawiam o tym, co myśli, co czuje i co chce zrobić. Pytam o alternatywne rozwiązania, a jeśli nie jest skłonny do rozmowy o nich „zmuszam go” do wyobrażenia sobie, jak mógłby się zachować w inny od preferowanego przez siebie sposobu, jakie miałoby to zachowanie warunki i jakie mogłoby mieć skutki. Uważam, że rozszerzanie możliwości wyborów, które wydają się nam dostępne, sprawia, że podejmujemy bardziej świadome i lepsze decyzje, a następnie z większą pewnością je realizujemy.

– Po zdradzie, jeśli oboje partnerzy chcą kontynuowania relacji, konieczne są zmiany. Jest pewne, że jeśli będziemy oboje zachowywać się tak, jak wcześniej to… będzie tak samo, jak było, a to przecież prawdopodobnie wygenerowało zdradę.

– Ta zmiana jest najczęściej przedmiotem terapii, do której zachęcam. Partnerzy muszą zastanowić się nad swoimi oczekiwaniami wobec związku, a także tym, co nowego chcą od siebie dać. Zmianę muszą zaplanować i wynegocjować, oraz wierzyć, że jest możliwa; wsparciem w tym procesie jest terapeuta. W części przypadków, odbudowa związku się udaje i związek jest kontynuowany.

– Zdradzający często proponuje „zapomnijmy o tym, co się stało i zacznijmy wszystko do nowa”. Zdrada jest blizną, która ma bardzo ważną, adaptacyjną funkcję: przypomina o tym, co się stało, dlaczego się stało i jak się stało. Pamiętanie o krzywdzie (ale nie jej rozpamiętywanie!) jest cenne. Dzięki niemu w przyszłości w podobnej sytuacji, jeśli taka będzie miała miejsce, możesz zareagować szybciej i bardziej zdecydowanie.

Czy wierzy pan w monogamię u ludzi?

– Monogamia jest w naszym regionie geograficznym silnie kulturowo umocowanym wzorcem miłości i małżeństwa. Większość z nas szuka swojej „drugiej połówki jabłka”, by spędzić z nią resztę życia. Pary, które próbują żyć w inny sposób, np. umawiając się i dając sobie przyzwolenie na seks poza związkiem, często wcześniej czy później napotykają trudności, których źródło tkwi w ich własnych głowach. Źle się z tym, czują, że coś jest nie tak, że to nie jest prawdziwa miłość. Oczywiście, znam także zdradzających, którzy dopuszczali się zdrady wielokrotnie i uważają, że to jest OK.

Polacy z natury są społeczeństwem nieufnym. Dlaczego pan – dając im do ręki tę książkę – ową nieufność jeszcze podsyca? Skutki tej podejrzliwości mogą być opłakane. Daje pan ludziom do ręki narzędzia, które uczynią ich w ich oczach ekspertami od odkrywania zdrad. Niekoniecznie kompetentnymi, niestety… Zastanawiam się po prostu czy przeciętnym ludziom taka wiedza jest naprawdę potrzebna i czy jest ona użyteczna społecznie?

– Wiele osób, które przychodzi do mnie do gabinetu, to osoby które w obliczu podejrzeń czy znalezienia dowodów zdrady zareagowały instynktownie i emocjonalnie w sposób, który okazał się nieskuteczny ze względu na ich cele, np. przewróciły do góry nogami rzeczy osobiste partnera nie znajdując nic i wzbudzając jego zdenerwowanie, a swoje poczucie winy. Albo po odkryciu zdrady przeprowadziły emocjonalną rozmowę, w której partner przekonał je, że są tej zdradzie winne i zaproponował „rozpoczęcie wszystkiego od początku”, postawił warunki, a one na to przystały… Jedak nie czują się z tym dobrze, czują że „coś poszło nie tak”, nawet nie wiedzą, jak to się stało, a jednocześnie odczuwają przymus dotrzymania nowej umowy. To jest niekompetencja dotycząca braku wiedzy na temat tego, czego można się spodziewać ze strony nieuczciwej osoby, jak postępować i co robić ze swoimi podejrzeniami, a także dowodami zdrady. Niekompetencja, która dużo kosztuje – zawsze emocjonalnie, a czasem również finansowo.

– Jestem biegłym sądowym i często widzę, jak w sytuacji okołorozwodowej, niezależnie od winy za rozpad małżeństwa, to bardziej bezwzględna, bardziej wyedukowana i mająca wyższe kompetencje społeczne osoba „ogrywa” swojego partnera (podając nieprawdę, fabrykując dowody, przedstawiając fałszywych świadków, itd.), dążąc do tego, aby zaszkodzić mu na wszystkich polach (emocjonalnym, finansowym, relacji z dziećmi, relacji między dziećmi, itd.), podczas, gdy ten często biernie przygląda się temu, wierząc, że „prawda zwycięży”.

– Niestety, świat nie jest sprawiedliwy i prawda nie zawsze „wypływa na wierzch jak oliwa”. Prawdzie trzeba pomóc zwyciężyć. Mam nadzieję, że mój poradnik pozwoli wyrównać szanse ofiary w starciu z nieuczciwym bliskim, a czasem skłoni do rozważenia szans na odbudowę związku – zdajemy się jej nie dostrzegać przez przekonanie, że zdrada to absolutny koniec relacji. Głęboko wierzę, że tak nie jest.

 

Zadzwoń do mnie tel. 883 917 884 lub napisz kontakt@szkolabliskosci.pl